Guillermo Francos opisał podwyżkę emerytur zatwierdzoną przez Izbę Reprezentantów jako „dramatyczną”.

Szef sztabuGuillermo Francos wyraził dziś swoją dezaprobatę wobec niedawnej częściowej aprobaty Izby Deputowanych dla projektów podwyżek emerytur dla emerytów , określając decyzję jako „ dramatyczną” i wskazując na problemy strukturalne w systemie emerytalnym, do tego stopnia, że uznał taką ekspansję za „nie do utrzymania”.
„Intencją Izby Deputowanych jest, aby ludzie nadal rejestrowali się, aby płacić składki na moratorium i wchodzili do systemu emerytalnego z tymi nielicznymi, którzy płacą składki” – stwierdził szef sztabu, kwestionując finansową wykonalność tego środka. Według Francosa, prawie 4 miliony osób uzyskało dostęp do świadczeń emerytalnych poprzez moratorium za rządów Kirchnera, co jego zdaniem zdestabilizowało system.
Podniósł również kwestię zależności finansowej emerytów, sugerując, że wielu z nich potrzebuje wsparcia rodziny, aby uzupełnić swoje dochody. „System jest bardzo zepsuty, ale nie można prosić rządu, aby naprawił go w półtora roku” – podkreślił w wywiadzie dla Radia Rivadavia, broniąc potrzeby długoterminowych reform.
Guillermo Francos podkreślił również, że priorytetem rządu jest rozwiązywanie problemów makroekonomicznych , zmniejszanie inflacji i zmniejszanie obciążeń podatkowych w celu zachęcania do inwestycji i tworzenia miejsc pracy. „Strategia rządu polega na rozwiązywaniu problemów makroekonomicznych, obniżaniu inflacji i podatków oraz umożliwieniu pracodawcom inwestowania i zatrudniania większej liczby pracowników” – stwierdził, jako główny cel obecnej polityki gospodarczej.
Zapytany o nadchodzące wybory, Francos wspomniał o Danielu Parisinim , znanym jako „El Gordo Dan”, jako o kandydacie z solidnymi podstawami do debaty nawet z takimi postaciami jak była prezydent Cristina Kirchner . Wyraził jednak preferencję dla innego profilu: „Chciałbym, aby kandydatem startującym w wyborach w Buenos Aires 7 września był młody outsider”.
Na koniec Francos przedstawił optymistyczne perspektywy dla październikowych wyborów powszechnych, twierdząc, że będą one znaczącym punktem zwrotnym. „Jestem przekonany, że będziemy mieć duże poparcie” – podsumował lider Libertarian, który współpracuje z Kariną Milei i Sebastiánem Pareją w celu utworzenia list w prowincji Buenos Aires.
elintransigente